Szłam londyńskimi ulicami... Mijałam ludzi...
Zakochanych, rozbawionych, szalejących...
Oj i akurat dzisiaj ciocia musiała wyjechać... oddała mnie pod opiekę chłopakom. Razem z Dominiką przeniosłyśmy się do ich domu mimo, że miałam klucze ciocia wolała, żebyśmy miały opiekę 24h na dobę... och...
W końcu mój wzrok skierował się na pewną dziewczynę. Była smutna.
płakała. Swoją twarz schowała w dłoniach... Podeszłam do niej.
- Cześć... Przybita? To tak jak ja...
Chwila milczenia.
- Ktoś kogo kocham
jest zapatrzony w inną....- powiedziałam.
Dziewczyna na mnie spojrzała...
Nastało milczenie. Po paru minutach miałam już iść...
- Zostawił mnie... rozumiesz?- zaczęła płakać- tak po prostu mnie
zostawił....- powiedziała wyprzedzając moje pytanie.
Przytuliłam ją. Dziewczyna bardzo się rozpłakała...
- Chłopak?
Nieznajoma kiwnęła głową.
- Parę miesięcy temu dowiedziałam się, że ma raka.
Dech mi w piersiach zaparło. Myślałam, że ja rzucił, a nie, że....
- Naprawdę mi przykro.- powiedziałam.
Podałam dziewczynie chusteczkę. Podziękowała.
- Jak masz na imię?- zapytałam.
- Milena.
- Ładnie.
- A Ty?
Powiedziałam jej na ucho moje imię.
Spojrzała na moją koszulkę.
- Wiesz co? - zapytała.
- Słucham?
- To może śmiesznie, ale taką koszulkę ma Niall Horan z One Direction. Widziałam jak miał ja na sobie w jakimś filmiku...
Uśmiechnęłam się niewinnie.
- Ale to pewnie zwykły przypadek.
-Tak...pewnie tak- odpowiedziałam po czym odwróciłam głowę. Nie chciałam, żeby poznała, że kłamię.
- Ja już muszę iść...- Powiedziała Milena.
- Dobrze, a może Cię odprowadzić?
- Jak chcesz... Mieszkam niedaleko.
Poszłyśmy w stronę małego lasku. Przeszłyśmy go i ujrzałam magiczny, naprawdę magiczny dom.
Był nadzwyczajny. Na jego ścianach znajdowały się wizerunki bajkowych postaci... Bambi, Królewna Snieżka, Mała Syrenka, Krasnoludki, Czerwony Kapturek, Muminki... I tysiące innych. Ale zdziwiła mnie jedna postać czeskiej bajki, a mianowicie- Krecik.
- Masz wspaniały dom... Ale mogę spytać skąd znasz taką postać jak Krecik?
- Ekhmm... Moja babcia była Polką. I tam ta bajka leciała w telewizji... Polska to taki mały kraj w Europie... Moja babcia bardzo kochała swoją ojczyznę. Chciałabym tam kiedyś pojechać...
- Wiesz.. no.. ja pochodzę z ...Polski...
- Wiesz.. no.. ja pochodzę z ...Polski...
- Naprawdę?
- Tak.
- Fantastycznie. Może chcesz wejść do środka?
- No jak chcesz... Chyba na chwilkę mogę.
- Ok.
Napisałam Milenie na ręce mój numer, po czym weszłyśmy do domu.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
***Oczami Nialla***
Szukałem, szukałem i nigdzie jej nie było. W końcu wróci- pomyslałem. Wszedłem do domu. Po pół godzinie przyszli chłopaki. Harry był wnerwiony. Trudno, przejdzie mu.
Poszedłem do swojego pokoju. Zacząłem grać na gitarze. W końcu zszedłem na dół, żeby zrobić sobie coś pić. Siedział tam loczek.
- Cześć- powiedziałem.
Nie odezwał się.
- Chyba polubiłeś tę Dominikę, nie?
- A co Cię to obchodzi. Zajmij się sobą i Nią.( Nią czyli mną- główną bohaterką).
- Ale jak mam się zająć??
- No... ładnie razem wyglądacie... heh...
- Co?? mało co nie wyplułem kakaa, które sobie zrobiłem- Człowieku my nie jesteśmy razem.
- Jeszcze nie...
- Czyś Ty zgłupiał??Między nami nie ma niczego poza przyjaźnią. I nigdy nie będzie. My się nie kochamy!!
W tej chwili spojrzał na mnie zaciekawiony.
- jak to nie?
- No normalnie!
- A ta sytuacja na boisku?
- Jaka sytuacja.
- No przecież jak fanki wbiegły to Wy...
- My co??
- No myślałem, że Wy się pocałowaliście...
- Chyba oszalałeś...
- My z Dominiką też nie jesteśmy razem.
- No..wiesz z boku to wygląda inaczej..
- Ale tak naprawdę nie jest.
-ja Ci wierzę, ale..
W tym momencie do domu weszła Dominika.
- cześć już jestem- krzykneła- spakowałam swoje rzeczy i zamknęłam drzwi.
- O cześć- odpowiedzieliśmy.
Domimika wyjęła telefon i zaczęła coś w nim przegladać. Do salonu weszła reszta chłopaków. Zayn zabrał dziewczynie telefon. Dominika zaczęła go gonić.Rzucił go do Liama. Liam do Louisa. Louis do mnie, a ja do Hazzy. Temu nie pozostało nic innego jak uciekać. Wbiegł na górę do swojego pokoju. Dziewczyna wbiegła za nim.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Cześć- krzyknęłam i weszłam do przestronnego salonu chłopaków.
- Gdzieś ty była?- spytał Louis- wszyscy się o Ciebie martwiliśmy.
- Nie mogłam sobie pochodzić po Londynie?
- Nie! Nie jesteś pełnoletnia. Masz dopiero 14 lat.Przypominam Ci, że od kiedy Twoja ciocia wyjechała jesteś pod naszą opieką. Poza tym myslałem, że idziesz do swojego domu po resztę rzeczy. A Ty tymczasem zrobiłaś wielkie kółko po mieście nie biorąc nic z domu.- powiedział Niall.
No tak... Zapomniałam. Miałam się spakować
- Pójdę później...
- A może powiesz nam łaskawie gdzie byłaś?
- Mówiłam, że chodziłam po Londynie! I proszę nie krzyczcie na mnie.
Usiadłam na kanapie w salonie.
- Ok... Przepraszam.
Nie odezwałam się.
- Przepraszam...?- powtórzył.
Po chwili zniknął w kuchni.
Parę minut później przyszedł z kanapkami z szynką. Na nich kechup'em zrobił słodkie minki i napisał
"Przepraszam". Na stoliku postawił również ciastka i pączki, oraz ciepłą herbatkę z cytryną.
- No proszę... Nie gniewaj się...- powtórzył.
Przytuliłam go mocno.
Po chwili z góry słychać było krzyki i smiechy.
Po schodach zszedł Harry uciekający przed... Dominiką.
- To narazie- powiedziałam do reszty chłopaków i wyszłam.
ej no zajebiste jest to opowiadanie . XD
OdpowiedzUsuńEmm dzieki;P
UsuńŚwietne. ! ♥ Zdolną mamy koleżankę. ; ))
OdpowiedzUsuńNie możemy doczekać się 8 rozdziału. ; D