Czy podoba Wam się mój blog?

niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział 8;)

Wybiegłam na ulice. Padał deszcz.  Usłyszałam wołanie:
- Wracaj, proszę Cię.
Nie przestawałam biec. Nic nie odpowiedziałam.
- Stój!
W końcu przystanęłam. Tym, co mnie gonił był Harry.
- NO co!?- odpowiedziałam.- Czego chcesz Harry??
- Chcę się dowiedzieć o co Ci chodzi!
- O co mi chodzi?? NIe Twoja sprawa. Lepiej wracaj do domu, bo twoje "śliczne" loki, które są "marzeniem" każdej dziewczyny zmokną, a podkład spłynie Ci z twarzy!!!
- Jak możesz?
- No tak... Ja przecież nic nie mogę Harry. Nie pasuję do Twojego świata. Jestem zwyczajną dziewczyną, a nie gwiazdeczką której kilkadziesiąt procent to silikon i botoks! Ale wiesz co Harold? jestem z tego dumna!
I cieszę się, że pochodzę może i z nierozpoznawalnego, ale za to mojego, wspaniałego kraju! I przepraszam, że nie jestem osobą, która przykułaby Twoja uwagę.
- Wiesz, że jesteś dla mnie ważna!!
- Ja? Ważna?! Dla Ciebie jestem tylko nastoletnią smarkulą młodszą o ponad cztery lata!
- Wiek nie jest ważny!
 - Bardzo Cię proszę nie wciskaj mi kitu o tym, że chociaż trochę się o mnie martwisz. Najlepiej dla Was wszystkich byłoby gdybym przestała istnieć!- zaczęłam płakać. Chciałam to wszystko zakończyć.
Zobaczyłam samochód zmierzający w moją stronę.Usłyszałam jakieś kroki. Niall pobiegł za nami... Miałam tylko chwilę... Wbiegłam na ulicę. Samochód był coraz bliżej... Oślepiły mnie światła. Pojazd i mnie dzieliły centymetry. Słyszałam pisk opon. Coś zepchnęło mnie na bok. Coś mnie przygniatało.   Ktoś ciągle powtarzał:
- Otwórz oczy, błagam otwórz oczy!
W końcu uniosłam powieki. Przed sobą zobaczyłam Hazzę. Obok stał Niall:
- Proszę przyjechać. Tak tak tak ten adres tak bardzo proszę jak najszybciej! Dobrze dobrze, dziękuję, do widzenia.
Zrozumiałam, że dzwonił chyba na pogotowie.
- Nic Ci nie jest?- spytał Harry.
- Nie- odpowiedziałam po czym uśmiechnęłam się.
Chłopak przytulił mnie.
- Przepraszam- powiedziałam.
- Ty, za co?
- Za to... No , że przeze mnie moja ciocia na was nakrzyczy.
- Co?
- Za to, że moja ciocia będzie miała do Was pretensje.
- Ale nie masz za co przepraszać. Powinienem ponieść odpowiedzialność.
- Za co?
- Za to, że Cię zdenerwowałem...Zdenerwowałem Cię tym, że byłem...
- Nie..
- O co chodzi?
- Bo mi nie chodzi o to, że byłeś.
- To o co?
- Właśnie o to, że Cię nie było... Nie było Cię przy mnie...
- Nie wiedziałem...
- Kocham Cię... Przepraszam za to...
Harremu rozszerzyły się źrenice. Spojrzał na mnie dziwnie...  I mrugnął do mnie. Zrozumiałam.
- Ale co z Dominiką?- spytałam.
- A co ma z nią być?
- Nie jesteście razem?
- Oczywiście, że nie. Nie mógłbym być z osobą, której nie kocham.
- A kogo kochasz?
Nie usłyszałam odpowiedzi. Harry przybliżył się do mnie. Złożył romantyczny pocałunek na moich ustach.... Usłyszałam wycie syreny. Twarz Harrego oświetlały na zmianę niebieskie i czerwone światła.Nie przejmowałam się tym. Po chwili Hazza odsunął się ode mnie. Obcy ludzie podnieśli mnie na... tak, to chyba były nosze...
Włożyli mnie do karetki. Już zamykali drzwi pojazdu, kiedy usłyszałam:
- Kocham Cię.
Nie mogę uwierzyć. Harrold powiedział to w moim ojczystym języku. Po Polsku. dla mnie... Uśmiechnęłam się do chłopaka.
- A Ty nie jedziesz?- spytał Harrego Niall wsiadający do pojazdu obok mnie.
- Ja poinformuję resztę o tym co się stało.
- Ok.
Rozumiałam dlaczego to Niall, a nie Harry jechał ze mną. Blondyn za nic by nie odpuścił i nie zostawiłby mnie, nawet gdybym była pod opieką lekarzy i chłopaka, na którym mi zależy i odwrotnie.
Wiedziałam, że od razu, po powiadomieniu reszty Harry mnie odwiedzi...





2 komentarze:

  1. Bardzo fajny rozdział, czekam na kolejny <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam, że jest jakiś komentarz. Dziekuję:)

    OdpowiedzUsuń